Prezenter z długopisem

50 twarzy Durczoka



Dzisiejszy felieton, miał mieć zupełnie inny charakter. Nie mogę jednak przejść obojętnie, wobec afery dotyczącej Kamila Durczoka. Przypomnę, że dziennikarz został zatrzymany przez policje, a w jego mieszkaniu znaleziono alkohol, wyuzdane filmy pornograficzne oraz narkotyki. Co gorsza, jedna z pracownic, na łamach prasy oskarża prezentera o molestowanie seksualne. Może to zabrzmi brutalnie, ale nie liczyłbym na finał z happy endem. Nawet jeżeli sprawa się wyjaśni, to może być za późno, żeby uratować pogrzebaną żywcem karierę.

Historia Kamila Durczoka, jest jak scenariusz hollywoodzkiego filmu. American Dream na polskim podwórku. Młody prezenter wyniszczony przez nowotwór, prowadzi główne wydanie wiadomości. Na oczach milionów telewidzów wygrywa walkę z rakiem, stając się motorem napędowym dla wielu chorych. Kolejne laury, wyróżnienia wpajają społeczeństwu obraz idealnego męża, ojca i przede wszystkim dziennikarza. To przykre, ale dziś już nikt o tym nie pamięta.  Gwiazdor TVN stoi w cieniu swoich słabości, a jego brawurowa kariera chyli się ku upadkowi. Dlaczego ? Ponieważ, taka jest specyfika bycia znanym i cenionym. Im większy sukces, tym mniejszy staje się margines błędu. Z kolei każde kolejne niepowodzenie, odbija się coraz szerszym echem. Miałem okazje, poznać Kamila Durczoka osobiście i wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Zamiłowanie do szeroko pojętej erotyki, a tym bardziej do alkoholu nie jest dla mnie odrażające. W Polsce powód do zmartwień jest wówczas, gdy ktoś nie pije w ogóle. Nie ukrywam, że trochę dziwi mnie nagrywanie filmów xxx na płyty, w erze szybkiego internetu. Zdecydowanie łatwiej, jest oglądać tego typu treści online. Swoją droga, ciekawe czy kolekcjonuje też kasety VHS. Znacznie większe konsekwencje, niesie za sobą molestowanie seksualne. Prezenterowi grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności. Nawet jeżeli sąd uniewinni Durczoka, to z łatką zboczeńca, lubiącego narkotyki trudno mu będzie wrócić na antenę.

Sprawa ta, jest dla mnie podwójnie przykra. Nie tylko dlatego, że uderza w bliskie mi środowisko dziennikarskie. Po raz kolejny przekonaliśmy się, że ideał to tylko wymysł naszej wyobraźni. Ideał to dobry aktor, który skrywa swoją ciemną stronę. Być może, powinniśmy odrzucić wyimaginowane kryteria i nawet najlepszych traktować jak ludzi ?  

Prezenter z długopisem

Protest Szoł


Polskę zalewa fala protestów! Ta nadmorska analogia nie jest przypadkowa. Protestowali górnicy, protestują rolnicy, a pozostałe frakcje tylko czekają w blokach startowych. Dyplomatyczne umiejętności ministra Sawickiego, nazywającego rolników frajerami spełzły na niczym. Sytuacja, w jakiej znalazł się rząd Ewy Kopacz jest delikatnie rzecz ujmując, nie do pozazdroszczenia. A Populistyczne slogany, wciskane rolnikom od wieków, raczej nie rozwiążą konfliktu.


Pół żartem, pół serio niebawem będzie więcej osób protestujących, niż pracujących. Co robić? Może wpisać do Polskiej Klasyfikacji zawodów i specjalności nową profesje – Strajkowiec. Przy okazji rozwiązałby się problem bezrobocia w Polsce. Już widzę te kolejki do pośredniaka i oferty pracy: strajkowca zatrudnię od zaraz. Do niedawna przedstawicielami tego fachu byli nasi piłkarze, którzy w ramach protestu przegrywali kolejne mecze. Trudno inaczej wytłumaczyć strzelecką niemoc Roberta Lewandowskiego i jego ofensywnych kolegów. Zresztą nasi obrońcy także nie przeszkadzali, a momentami pomagali przeciwnikom zdobywać gole. Zapewne tymi samymi pobudkami, kierował się pewien polityk, który potrzebował 80 tysięcy złotych na sfinalizowanie podróży służbowych.


Węgiel to od lat nasza eksportowa wizytówka. Nie mniej znane w Europie jest polskie mięso, czy też nabiał. Osłabienie tych sektorów, może oznaczać kolejny kryzys gospodarczy. Stąd frustracja protestujących nie dziwi. Frustracja jest tym większa im wyższe są kwoty przeznaczane na pomoc Ukrainie. Tym bardziej, że nie zaprasza się nas do kluczowych pertraktacji, a w nagrodę możemy obejrzeć selfie Jacka Kurskiego rodem z majdanu. Niemniej jednak, czy przedstawiciele innych zawodów nie pracują równie ciężko jak górnicy, czy też rolnicy? Czy dostają, równie wysokie wynagrodzenie?


Prezenter z długopisem

Kibica gdybanie


Styczeń to dla wielu z nas, czas podsumowań minionego roku. Wokół czarnej dziury, na którą w ostatnim czasie złożyły się pomyłki PKW oraz rosyjskie embarga, zarysowała się dziedzina, z której możemy być naprawdę dumni. Sport, dotychczas przysparzający Polakom szereg rozczarowań, ponownie stał się naszym dobrem narodowym.

           Cóż, może to tylko szczęśliwy zbieg okoliczności? Może początek nowej, złotej ery ? Ale szczerze, kogo to dziś interesuje ? Ważne, że jesteśmy najlepsi !

        Oprócz piwa i popcornu, nic tak nie ucieszy kibica jak polskie bramki strzelane Niemcom, asy serwowane Rosjanom. Zarówno jednego jaki i drugiego nie zabrakło na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy. Myślę, że nie tylko dla mnie wymiar tych sukcesów jest znacznie większy, niż tylko sportowy. Zwycięstwa wprawiają w dumę narodową, ale przede wszystkim podnoszą poczucie własnej wartości. Uświadamiają nam, że Polak potrafi! To znaczy więcej, niż złote krążki wieszane na szyi. Ledwo co, zdążyliśmy ochłonąć po biało- czerwonych igrzyskach w Soczi, a kolejne powody do radości dostarczyli nam lekkoatleci i reprezentanci sportów drużynowych. Okazało się również, że najlepiej na świecie potrafimy grac w siatkówkę i szybciej niż inni jeździć na rowerze. Kropkę nad i postawili piłkarze. Twórcy największych sportowych kompromitacji ostatnich lat, rzucili na kolana mistrzów świata.

        Kibic żyje chwilą. Czy ktoś zastanawiał się, co będzie za kilka lat, kiedy triumfy świecił Adam Małysz? Nawet, jeżeli sen o potędze dobiega końca, to z pewnością warto było przeżyć kilka ulotnych chwil. Ja jednak wierze, że fortuna się odwróci i to dopiero początek, nowego rozdania w polskim sporcie.     

                 

                   

Drodzy czytelnicy !




Niestety, przez ostatni tydzień, z przyczyn technicznych nie mogłem dodawać nowych treści. Z góry przepraszam, za te problemy. Na szczęście, z moim komputerem już wszystko jest ok i jutro możecie spodziewać się nowego tekstu. Temat ankiety, może wam zdradzić czego będzie dotyczył jutrzejszy felieton.

Pozdrawiam i życzę udanego wieczoru.

Prezenter z długopisem

Fejsbrookowi rodzice

Żyjemy w czasach, w których dla wielu młodych ludzi wartość człowieka mierzy się w ilości otrzymanych lajków, komentarzy na portalach społecznościowych.  Jest to brutalna, ale czy nieprawdziwa teza ?
Zastanówcie się, drodzy rodzice, kiedy ostatni raz rozmawialiście szczerze ze swoim dzieckiem? Oczywiście, rozmowy telefoniczne trwające maksymalnie 10 sekund nie liczy się. Rozmowy przed telewizorem z założonymi słuchawkami na uszy również nie wchodzą w rachubę. Zastanówcie się, szanowni rodzice, kiedy zaproponowaliście swojemu dziecku wspólne wyjście na spacer ? Nie pamiętacie? Tak też myślałem.  Jeżeli te pytania były za trudne, to zastanówcie się, jaki jest ulubiony zespół muzyczny waszego syna, waszej córki ?
Ta niewiedza oznacza, że w ogóle nie znacie swoich dzieci, drodzy rodzice. Nic dziwnego, że młodzi ludzie nie czują się akceptowani, rozumiani i zamykają się w cyberprzestrzeni. To przykre, ,kiedy dom przestaje być azylem. To przykre, kiedy dom staje się miejscem, w którym mieszkają obcy dla siebie ludzie. To internet staje się dla nastolatków domem. To internet staje się jedynym miejscem, w którym młody człowiek może poczuć się akceptowany. Możemy sobie wmawiać że nas to nie dotyczy, ale to niczego nie zmieni. Nigdy nie jest za późno, żeby odzyskać bliską osobę, natomiast stracić zawsze jest za wcześnie. Zaczynam się rozklejać, to znak że pora kończyć.
 Dziś wieczorem zaproponujcie swojemu dziecku wspólne wyjście albo wspólną rozmowę jeżeli zależy wam na nim. Tylko błagam, nie wysyłajcie tego zaproszenia przez facebooka.